Przeglądając dotychczasowe deklaracje Ruchu "Polska w Potrzebie", odnoszę wrażenie, że celem Ruchu jest kolejne skupienie niezadowolonych. To jednak nie wystarcza. Żeby naprawić państwo, trzeba mieć wiedzę i kadry ową wiedzą sprawnie się posługujące.

 

 

Przeczytałem właśnie informację o konferencji prasowej Ruchu Społecznego „Polska w Potrzebie”. Przeglądając dotychczasowe deklaracje, odnoszę wrażenie, że celem Ruchu jest sam Ruch i kolejne skupienie niezadowolonych. Tymczasem to nie wystarcza. Żeby naprawić państwo, trzeba mieć wiedzę i kadry ową wiedzą sprawnie się posługujące. Tymczasem nie widzę ani jednego ani drugiego. Obecny aparat państwowy, setki tysięcy urzędników o ile nie miliony to ludzie zdegenerowani, nawykli do mierności i kierujący się instynktem przetrwania. Warunkiem zaś przetrwania jest niewychylanie się i kontynuacja stanu rzeczy.

Polsce nie wystarczy chciejstwo. Przykład tego mieliśmy już za czasów poprzedniego rządu, gdzie minister sprawiedliwości w przekonaniu o swojej genialności i praworządności, dawał sobą manipulować zezwalając na wprowadzanie zmian w sądownictwie, z praworządnością nie mających nic wspólnego. Przykładem jest chociażby ustawa z marca 2007r, usuwająca ławników z sądów karnych. Był to też minister, który wraz z premierem angażował wymiar sprawiedliwości do prowokacji politycznych.

Polsce potrzeba silnych instytucjonalnych gwarancji sprawnego i rzeczywiście praworządnego funkcjonowania państwa. Obawiam się, że uczestnicy Ruchu wizji takiej nie mają ani nie widzą nawet potrzeby zmian. Dla sprawnego działania społeczeństwa (a państwa w drugiej kolejności) należałoby zlikwidować większość stanowisk urzędniczych. Ludzie ci obecnie trudnią się głownie dywersją społeczną a w najlepszym razie są pożytecznym idiotami na usługach rzeczywistych manipulantów usadowionych na wysokich stanowiskach decyzyjnych. To zasługą tych ostatnich jest demontaż polskiego przemysłu ciężkiego i niszczenie przedsiębiorczości. To oni wprowadzają kolejne destrukcyjne ustawy, mające na celu niszczenie spójności społecznej (przeciwdziałanie przemocy w rodzinie, rodzicielstwo zastępcze czy zakładanie teczek najmłodszym).

Ruch „Polska w potrzebie” nie widzi destrukcyjnej roli „służby zdrowia”, której ukrytym celem jest trucie ludzi i uzależnianie od leków, tak aby po przejściu na emeryturę nie pałętali się zbyt długo na tym świecie. Lawinowo narastająca ilość chorób cywilizacyjnych (w tym cukrzycy) nie jest przypadkiem.

W dyskusjach związanych z Ruchem nie zauważyłem do tej pory żadnych propozycji na temat energii, a sprawa jest niezwykle ważna. Obecna sytuacja polegania na paliwach kopalnych jest nie do utrzymania i potrzebne są konsekwentne decyzje w kierunku energii odnawialnej. Polska ma własne zasoby energetyczne i można je wykorzystać bez rujnowania środowiska naturalnego. Niedawna próba dyskusji na ten temat w Brukseli przez o. Rydzyka została z powodzeniem zamieniona w farsę. Blagierzy Nowego Ekrany nie zauważyli tej manipulacji.

Nowy polski rząd o ile powstanie, musi zdecydowanie zadbać o naszą tożsamość narodową i o to by najlepsi ludzi nie emigrowali. O dłuższego czasu widzę manipulację polityką społeczną i gospodarczą dla stymulowania emigracji. Być może chodzi o to, żeby nad Wisłą pozostały jedynie miliony pachołków, żeby użyć słów Kazimierza Świtonia. Wpisuje się to w scenariusz niszczenia inteligencji polskiej od co najmniej drugiej wojny światowej a nawet od czasów powstania styczniowego.

Być może, nie rezygnując z doraźnych spraw politycznych, należy podejmować działania długofalowe i tworzyć polskie silne niezależne instytucje społeczne. Instytucje te powinny być kuźnią kadr dla polskiego społeczeństwa. Nie wszyscy muszą być entuzjastami atmosfery religijnej środowiska Radia Maryja, ale tam takie inicjatywy mają miejsce. Dlatego Radio jest tak aktywnie zwalczane. Ideałem byłoby istnienie podobnych instytucji ale neutralnych światopoglądowo.

Spraw pilnych i poważnych jest mnóstwo. Problemy, o których wspomniałem są poza zasięgiem intelektualnych obecnego rządu i przypuszczam, że także opozycji. Może jednak znajdą się ludzie spoza obecnego układu politycznego zdolni te tematy podjąć.

Bogdan Goczyński